Motoryzacja Gordona Murraya to jedna z najmniejszych i najbardziej ekskluzywnych marek supersamochodów w branży motoryzacyjnej. Przez te lata byliśmy świadkami, niemal w pierwszej osobie, rozwoju, prezentacji i sprzedaży spektakularnego T.50. Aby jednak pozostać aktywnym, a przede wszystkim zarabiać więcej pieniędzy, ukształtowali swój drugi model. Chodzi o zbyt spektakularny Gordon Murray T.33 I, no, przyszło to prawie przez zaskoczenie.
Tak, bo chociaż wszyscy wiedzieliśmy, że knują coś nowego, nie wyobrażaliśmy sobie, że nadejdzie z dnia na dzień. Niech tak będzie, handlowa nazwa T.33 daje wskazówki, jaka będzie jego pozycja w zasięgu. Jednak osoby odpowiedzialne za firmę twierdzą, że to więcej „przydatny na co dzień” i dzięki temu nie traci się ani odrobiny sportowej rywalizacji. Zdradzimy Wam jego tajemnice, bo ożywa również dzięki Blok V12.
Silnik V12 Cosworth nowego Gordona Murraya T.33 osiąga 616 KM przy 10.500 obr./min...
Jeśli dokonamy przeglądu linia Gordona Murraya T.33 widzimy jak to wygląda bardzo czyste linie które z drugiej strony dodają powietrza mitycznej Alfie Romeo 33. Jeśli szukasz aerodynamicznych wypustek, ich nie zobaczysz, ma dyskretny aktywny tylny spojler, który rozkłada się, aby poprawić stabilność przy określonej prędkości. Jako uzupełnienie linii, ma 19-calowe felgi aluminiowe z przodu i 20 z tyłu z opony sportowe Michelin Pilot Sport 4S.
W pomieszczeniach sportowa rywalizacja zajmuje centralne miejsce. Projekt jest minimalistyczny, ale nie pomija szczegółów, takich jak duży centralny analogowy obrotomierz czy wydłużona dźwignia zmiany biegów. Docenią to ci, którzy nie znoszą dużych ekranów, ale wiedząc o tym mogą się uspokoić Nie zabraknie łączności Apple CarPlay i Android Auto. Wszystko zresztą owinięte w wysokiej jakości skórę i alcantarę...
Podsumowując, najważniejsza cecha Gordona Murraya T.33 jest pod jego skórą. Angielska marka ogłasza, że jego wolnossący silnik 3.9 V6 jest identyczny z silnikiem zamontowanym w T.50. Jak wiecie, jest to rozwinięcie Coswortha, ale na tę okazję został wyretuszowany, aby zapewnić bardziej powściągliwą wydajność. Osiąga 616 KM przy 10.500 obr/min i maksymalny moment obrotowy 451 Nm przy 9.500 obr/min. Wszystko przy masie własnej wynoszącej zaledwie 1.090 kilogramów.
Jeśli porównamy go z T.50, zobaczymy, że jest cięższy. Dokładnie 110 kilogramów, a to dlatego, że jego jakość i wyposażenie są lepsze. Jednak, aby zapobiec wpadaniu w amok, jest rozwijany na monocoque podwozie łączące aluminium i włókno węglowe. Wreszcie, chociaż nie ma danych dotyczących jej osiągów, 6-biegowa manualna skrzynia biegów Xtrac (opcja automatyczna) obiecuje krótkie przełożenia i bardzo sportowy charakter.
Jaka jest sztuczka dla T.33, aby zamontować blok V12…?
W tym momencie możesz się zastanawiać, jak Lamborghini pożegna się z blokiem V12, a Gordon Murray może sobie pozwolić na ten luksus? Bardzo łatwe, z T.33 zostanie wyprodukowanych tylko 100 sztuk i podobnie jak prawo dotyczące emisji, nie muszą przechodzić tej homologacji. Dlatego wprowadzenie go do obiegu to nic innego jak procedura dla osób odpowiedzialnych za markę. W rzeczy samej, jego cena jest wyższa niż 1,65 miliona euro...
Źródło – Gordon Murray Automotive